Czego potrzebujemy, aby zacząć jeździć z dziećmi?
To wszystko zależy w jakim wieku są dzieci i na jaką trasę się wybieramy. Jeżeli są to małe dzieci, kilkumiesięczne i starsze, powiedzmy do 6 roku życia potrzebujemy na pewno przyczepki rowerowej. Do około 1,5-2 roku życia, w zależności od wagi i budowy ciała dziecka, potrzebujemy do przyczepki rowerowej również specjalnego hamaku do podwieszenia w środku przyczepki. Pojazdy te sprawdzają się na krótszych i dłuższych dystansach.
Jeżeli dziecko siedzi stabilnie, zaczyna chodzić, powiedzmy po około 1,5-2 roku życia i mamy krótkie dystanse do pokonania, np. jazda po mieście, to zapewne, ze względów logistycznych, łatwiej i szybciej będzie nam zamontować do roweru fotelik. W foteliku na pewno dziecko będzie też miało lepszą widoczność z wyższego poziomu. Należy jednak pamiętać, że muszą być to naprawdę krótkie dystanse. Podczas jazdy dzieci są bujane i mogą nam szybko zasnąć. Nie jest to najwygodniejsza pozycja do spania, choć są też foteliki odchylane. Należy koniecznie wówczas pamiętać o kaskach dla naszych pociech. Ja jestem jednak zwolenniczką przyczepek rowerowych. Są one moim zdaniem wygodniejsze i bezpieczniejsze dla małych dzieci. W fotelikach też czasami je woziłam, łatwiej i szybciej było mi z bloku wyjąć fotelik, ale zdecydowanie częściej używałam przyczepek.
W jakim wieku zacząć? Kiedy Ty zaczęłaś jeździć z dziećmi?
Ze starszym synem zaczęłam jeździć, jak miał 8 miesięcy. Pojechaliśmy wówczas w maju pod namiot nad jezioro ze znajomymi i ich dzieckiem w tym samym wieku. Jak był młodszy, to szukałam wymówek, że trudno się zebrać z takim małym dzieckiem, trudno się zorganizować, że to duży wysiłek samemu wyjąć z bloku rower, zamontować przyczepkę i spakować inne potrzebne rzeczy jak pieluszki, chusteczki, picie, jedzenie. A być może wcześniej się po prostu bałam i nie do końca byłam przekonana, że można z tak małym dzieckiem jeździć i że jest to bezpieczne.
Z młodszą córką, i wcześniejszym doświadczeniem, zdecydowałam się zacząć wcześniej jeździć - jak miała 3 miesiące i trzymała dość stabilnie główkę. Tak nam się to spodobało, że jeździłyśmy prawie codziennie. Ja miałam chwilę dla siebie w ruchu na powietrzu, a córka miała w tym czasie swoje drzemki. Spotykałam się w międzyczasie z pytaniami o to, czy nie boję się o jej bezpieczeństwo. Nie miałam wówczas już wątpliwości, po doświadczeniach w jeżdżeniu z synem. Poza tym takie małe dziecko w przyczepce ma specjalnie podwieszany hamak, który dodatkowo wyłożyłam specjalną nakładką i zapinałam pasami. Poza tym od zewnątrz jest osłonięte ścianami przyczepki. Dodatkowo zapinałam siatkę z przodu, żeby podczas jazdy nie wlatywały do środka owady i piach. Przed słońcem osłaniałam pieluszką lub chustą, ale można też użyć specjalnie dedykowanej do tego osłony, która często też jest na wyposażeniu przyczepki.
W przypadku deszczu również nie było obawy, że dziecko zmoknie. Przetestowaliśmy to na trasie Green Velo, kiedy cały dzień padał deszcz, a my musieliśmy dojechać do miejsca noclegu, a później na pociąg. Podczas naszej 4 godzinnej jazdy rowerem, wszystko nam przemokło: namiot, śpiwory, my sami - tylko nie dzieci w przyczepkach.
Co zrobić, żeby dzieci się nie nudziły podczas jazdy?
W przyczepce jest trochę miejsca obok siedzenia w przedniej części, warto więc zabrać jakąś ulubioną zabawkę, książeczkę, a w kryzysowych sytuacjach sprawdzi się również tablet lub inne urządzenie z muzyką lub filmami, ale nie polecam za często stosować tego sposobu, żeby nie przyzwyczajać go do tego typu urządzeń.
Jeśli już nasze dziecko zaczęło samodzielnie jeździć na rowerze biegowym, możemy przyczepić go do przyczepki i na bezpiecznych odcinkach popedałować razem. Z większym rowerem już tego nie zrobimy.
Warto też na trasie zaplanować takie atrakcje, z których dzieci będą zadowolone i będą miały okazję pobiegać, np. zatrzymując się na obiad podczas całodniowej wycieczki, czy to w restauracji czy na piknik, warto zrobić to w miejscu, gdzie dostępny jest również plac zabaw. Natomiast planując krótką wycieczkę, warto też zaplanować przejazd do placu zabaw lub innej atrakcji, która zadowoli nasze dzieci. W przypadku takich małych dzieci, to przy planowaniu tras, musimy głównie uwzględnić ich potrzeby dostosowując odpowiednio ich długość oraz uwzględniając przerwy na spanie, zabawy, jedzenie itp.
Nasze podróżowanie na dłuższych dystansach, np. na Green Velo podczas 2 tygodniowej podróży z Mariką, która kończyła wówczas roczek, i Mikołajem, który miał wówczas 4 latka, wyglądała w ten sposób, że jednego dnia przejeżdżaliśmy od 50 do 70 kilometrów zatrzymując się na ok. 1 -1,5 godziny na obiad i plac zabaw. Kolejny dzień spędzaliśmy stacjonarnie np. na polu namiotowym, nad jeziorem lub podobnym miejscu, gdzie mogliśmy stacjonarnie, ale aktywnie, razem spędzić czas, np. na kąpielach w wodzie. Ważne jest, żeby nie zamęczyć dzieci siedzeniem w przyczepce.
Na krótsze dystanse wokół domu, zabierałam dzieci najczęściej podczas ich drzemek. Problem nudy miałam wówczas z głowy.
Co ze sobą zabrać? W co się zapakować?
Jeśli jest to krótka podróż, niedaleko domu, to potrzebujemy rzeczy, które na bieżąco są potrzebne dziecku, typu pieluszka, chusteczki, picie, przekąski. Jeśli jest ciepło, to kocyk, po to żeby zatrzymać się w plenerze, szczególnie, jeśli dziecko jeszcze nie chodzi. Jeśli jest zimno, to również przyda się kocyk do przykrycia go. Nie potrzebujemy wówczas dodatkowej sakwy do roweru. Przyczepki, w zależności od modelu mają mniejszą lub większą przestrzeń na dodatkowy bagaż oraz limit kilogramów, które mogą ponieść.
Na kilkudniowej wycieczce na pewno będziemy potrzebowali sakwy do przewiezienia naszych rzeczy, chociażby ubrań. Nie powinniśmy ich wozić jednak za dużo, to niepotrzebnie obciąża, zawsze można coś wyprać w drodze. Mi się zdarzyło przywieźć ubrania, które były w ogóle nieużywane.
W zależności od tego, gdzie planujemy spać, możemy nie brać nic do spania, ale wówczas powinniśmy zarezerwować wcześniej noclegi i wówczas trzeba się tego mocno trzymać. Ja zawsze z rodziną wolałam mieć wolność w wyborze odległości do przejechania danego dnia i dlatego zabieraliśmy cały zestaw do spania ze sobą czyli namiot, śpiwory, karimaty, a nawet zestaw do gotowania typu kuchenka polowa, naczynia, sztućce. Z zestawu kuchennego korzystaliśmy przy robieniu kolacji i śniadań, obiady jedliśmy w restauracjach.
Dodatkowo spanie na polu namiotowym było dodatkową atrakcją dla dzieci i dawało nam możliwość nawiązania nowych znajomości. Nie byliśmy też ograniczeni rezerwacjami, czy odległościami. W przypadku niepogody zdarzało nam się wynająć spanie pod dachem. W przypadku takich wycieczek jest się jednak bardziej obciążonym podczas jazdy, więc wybór zależy od własnych preferencji.
Jakie narzędzia ze sobą zabrać?
Na pewno zapasowe dętki, łyżki do ich wymiany, pompkę, może jakieś imbusy. Zawsze sprawdzi się również taśma klejąca i trytki. Innych narzędzi nie zabieram, i tak nie potrafiłabym ich użyć.
Raz nam się zdarzyło, że połamały się szprychy w kole w przyczepce, chyba 2. Dojechaliśmy jeszcze 12 km do pola namiotowego w Wigrach i w odległości 2 km znaleźliśmy serwis rowerowy, który nam to następnego dnia naprawił.
Blisko czy daleko?
Myślę, że najlepiej zacząć od bliskich dystansów koło domu, potem stopniowo je wydłużać na całodniowe wycieczki, weekendowe, a potem na kilkudniowe, jeśli się nam to wspólnie z dziećmi spodoba i sami będziemy mieli siłę, chociażby żeby ciągnąć przyczepkę. Oczywiście można się wytrenować jak we wszystkim, ale na pewno lepiej zacząć koło domu. Zresztą nie trzeba wyjeżdżać daleko, żeby przeżyć ciekawą przygodę, szczególnie u nas na Pomorzu Zachodnim, gdzie trasy są tak rozwinięte, że naprawdę jest w czym wybierać, czy to na jeden dzień czy kilka. Zawsze też można dojechać do trasy np. pociągiem lub samochodem.
Jak dojechać do trasy? Jak logistycznie się zorganizować? Wybierasz pociąg czy samochód z bagażnikiem rowerowym?
Jeśli chodzi o moje doświadczenie, to na pewno większe mam z pociągami. I to przeważnie pozytywne, w zasadzie to nie mam jakiś negatywnych. Wiele jednak rzeczy zmieniło się na plus od kiedy ja zaczynałam jeździć z dziećmi, szczególnie w pociągach regionalnych. Są one wygodniejsze do wsiadania, zazwyczaj nie ma różnicy w wysokości progów na peronach, choć to też zależy od ich wysokości na danych stacjach. Rower i przyczepkę możemy swobodnie postawić przypinając pasami w wyznaczonym do tego miejscu. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym nie mogła kupić biletu na rower, ale lepiej zrobić to wcześniej, ze względu na ograniczoną liczbę miejsc, chociaż teraz po naszym województwie jeździ kilka pociągów, które mają nawet do 16 miejsc na rowery.
Podróżowanie pociągami pospiesznymi też jest możliwe, choć mniej komfortowe, ponieważ zazwyczaj w tych pociągach trzeba zawiesić rower za przednie koło do góry i przy wejściu do pociągu zwykle są schody. Nie jest to jednak niemożliwe. Zdarzyło się wejść z dwoma rowerami, swoim i syna, przyczepką rowerową załadowaną na cały tydzień i swoimi dziećmi do takiego pociągu, w dodatku bez wcześniej kupionego biletu, więc jak najbardziej mogę powiedzieć, że jest to wykonalne.
Odnośnie bagażników rowerowych nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ nie używałam osobiście, wiem że można wypożyczyć. Mi zdarzało się zapakować do bagażnika rower i przyczepkę i pojechać z córką w trasę najpierw samochodem, potem na rowerze, ale wtedy trzeba wrócić w to samo miejsce. Pociągiem możemy gdzieś odjechać i już nie wracać do tego samego punktu.
Jakie trasy wybrać z dziećmi?
Na pewno Velo Balticę (EuroVelo 10/13) czyli fragment naszej nadmorskiej trasy ze Świnoujścia do Ustki, ze względu na dobrą infrastrukturę rowerową, duży wybór noclegów, restauracji, atrakcji. Jeśli chodzi o tą trasę to osobiście preferuję ją poza sezonem wakacyjnym. Można też pokusić się o trasę Wokół Zalewu Szczecińskiego, naszą polską stronę, w dużej części szutrową nad wodami Jeziora Dąbie i Zalewu Szczecińskiego, jak również Trasę Pojezierzy Zachodnich i okolice mostu w Siekierkach, Morynia, tam sama jeździłam rowerem, ale marzy mi się, żeby w te okolice zabrać dzieci. Moją ulubioną trasą i dobrą do jazdy z dziećmi jest Stary Kolejowy Szlak, z Kołobrzegu przez Karlino, Białogard, Połczyn-Zdrój, Złocieniec, a niedługo również Wałcz. Tutaj mamy dużo odcinków odseparowanych od ruchu samochodowego po dawnych liniach kolejowych. Ten fragment mam przejechany również z córką w przyczepce, gdzie z trasy zrobiłyśmy nagranie vloga, które można zobaczyć tu:
Stary Kolejowy Szlak - jedziemy z aplikacją Pomorze Zachodnie, praktyczne wskazówki [VLOG]
https://youtu.be/aeT7NMDq7os?si=VMevty8d89xpBZuU
a tu: Najlepsze nadmorskie trasy rowerowe z dziećmi: Velo Baltica (R-10) i Kozdrówka!
https://youtu.be/VKBDu074Y78?si=0KDb9CeF8wDf3SiB
Jak zaplanować trasę?
Jeśli chodzi o mnie, to często po prostu wsiadałam z domu na rower i jechałam przed siebie nieco modyfikując znane kółka.
Na kilkudniowych wycieczkach jadąc z namiotem wybieraliśmy region lub okolicę, którą chcemy zobaczyć, analizowaliśmy papierowe mapy, obieraliśmy cel i biorąc pod uwagę nasz czas i możliwości fizyczne oraz wiek dzieci, jechaliśmy przed siebie używając najpierw map, a potem aplikacji terenowych. Na Pomorzu Zachodnim jest to dość proste, ponieważ jest strona i aplikacja dedykowana trasom rowerowym. I jest w czym wybierać!